który już znałem; — nie! — Wyszedł wcześnie; — gdy go następnego dnia przedpołudniem odwiedziłem — spał jeszcze. Zbudziłem go. — Cały smutek jakby ręką odjął! — ba, zdało się, że Eminescu weselszy jest niż przedwczoraj! — Przez cały dzień śmialiśmy się i baraszkowali; mówił o starożytnych Indjach, o Dakach, o Stefanie Wielkim, a nawet zaśpiewał mi „dojnę“.
Doznania króla assyryjskiego przestały go interesować; w spokoju ducha zażywał „bogactw i blasków“ tego nababa.
Takim-to poznałem go onego czasu — takim też pozostał do ostatnich zdrowych chwil swego życia; wesoły i smutny, wylewny i skryty, łagodny i szorstki, z lada drobiazgu zadowolony, a właściwie wiecznie z wszystkiego niezadowolony, powściągliwy jak pustelnik, to żądny uciech życia; uciekał od ludzi i szukał ich; obojętny jak stary stoik, to drażliwy jak histeryczna panna. — Przedziwna mieszanina! — usposobienie szczęśliwe dla artysty, — dla człowieka — klęska!
W następnym roku, wiosną, podróżował z wędrownym teatrem po Mołdawji.
Napróżno w jesieni oczekiwałem Eminescu — aktorzy wrócili bez niego. — Ojciec jego osiadły w Botoszan odnalazł wreszcie ekscentrycznego uciekiniera i troszkę z jego wolą troszkę poniewoli zabrał go do domu; — później wysłał go do Wiednia.
Wtedy-to natrafiłem w pismach na wiersz: „ideał gaśnie w mrokach świata, świata, którego niema“... Eminescu dotrzymał obietnicy: młodzieniec wyrósł na wielkiego poetę.
Później nieco spotkałem się z nim ponownie; zatrzymał się wraz z bratem oficerem w Bukareszcie. Tego samego wieczoru wyjeżdżali — on do Wiednia, brat do Berlina.
Ten oficer, starszy brat Michała, był również pięknym
Strona:PL Eminescu - Wybór poezji i poematów.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.