Ta strona została uwierzytelniona.
Oto z gałęzi dygotania
dłoni się jakiejś kształt poczyna —
wysmukła dziewa się wyłania
i łuk złocisty już napina — —
— magicznym szlakiem mknie na łowy
i znika pośród pni podcienia —
— na bladej ścieżce śródłąkowej
gasnących blasków mrą westchnienia...