Ta strona została uwierzytelniona.
KAMADEWA
By ukoić ból miłosny
żal zwierzyłem Kamadewie —
bogu, który czynił cuda
wychwalane w Indów śpiewie.
W pysznej zjawił się piękności,
na papudze szumnie zjechał —
lecz warg cudnych koralami
ironicznie się uśmiechał.
Zamiast grotów w swym sajdaku
zioła tylko miał trujące,
które rosną w żarze słońca
na Gangesu świętej łące.
Zmierzył z łuku — w pierś mnie trafił
czarodziejskim kwiatem — w serce —
odtąd ciągle we łzach żyję
i w tęskliwej poniewierce.
Tak mnie syn modrego nieba,
pocieszyciel zakochanych,
strzałą śmierci dotknął srodze —
niezliczone zadał rany.