Ta strona została uwierzytelniona.
i zejdź i spuść promienną skrę
leciuchno, słodko, skrycie —
wypełnij myśl i serce me,
prześwietlij moje życie“.
Lucifer przejął szeptów żar —
przeognił się w świtanie —
— błyskaniem w brzask się skrzący wparł —
utonął w oceanie!
W otchłaniach wód się rozprzęgł ład —
wichrzeją mórz okraje —
z otchłani gdzie Hiperjon padł
przecudny młodzian wstaje.
I niby wonią, niby tchem
przez okno wchodzi ono —
gałązkę trzyma w ręku swem
sitowiem umajoną.
Jak kneź się niesie młody chwat,
z blond włosów ma koronę —
lśnią poprzez czerwień zwiewnych szat
ramiona obnażone.
Jak blady cień przez nocny mrok
twarz mgliści i bieleje —
idzie jak mara — jeno wzrok
życiem fosforycznieje.