Ta strona została uwierzytelniona.
Hiperjon mknie; — już przemógł ład,
w bezkresie skrzydła sili —
— bezmiary dróg świetlanych lat
mijają w jednej chwili.
Ponad nim szumi morze gwiazd —
słońc nad nim oceany —
w błyskaniu mknie skrzydlatych jazd
w wszechświecie zabłąkany.
Chaos zgęszczony mgliście ćmi,
koliście go ocienia —
i ujrzał jak za pierwszych dni
słońc nowych rozświetlenia.
Światło spienione zalewa go
jak nurka morza fale —
stęsknionej myśli wartką skrą
unosi się w oddale.
Mrok go ogarnął pusty wraz
i lodem począł chłodzić —
— napróżno trwoni się tu czas
by się z niczego zrodzić.