koronnych, które przyjęły tyleż Litwinów do swego herbu, po większej części w XVI wieku. W r. 1601 przez konstytucyję zakazano, i to pod utratą szlachectwa przyjmować do herbu nieszlachtę, jednakże niektórzy pobożni panowie i w XVIII wieku przyjmowali wychrztów, i nawet pozwolili nosić im swoje nazwiska. Korzystali z tego niektórzy Frankiści (ob. Frankiści). Teraz, w królestwie polskiém są znane przysposobienia; takowe nadają nazwisko przysposabiającego i praw obrania po nim spadku. (Dzien. praw król. pols. tom. X, str. 162). K. Wł. W.
Adopcyja wojenna. U starożytnych Skandynawów istniał zwyczaj, iż kiedy dwaj wojownicy łączyli się związkiem przyjaźni i szacunku, wtedy, wykopywano w ziemi dół, żelezcem ich włóczni, i spuszczano kilka kropel ich krwi zmieszanej z świeżą ziemią. Następnie, dwaj przyjaciele całowali się, a dół zakrywano kamieniem na którym były wyryte ich imiona. Takie stowarzyszenie się krwi nazywało się adopcyja wojenną, która łączyła nietylko obudwóch wojowników, ale nawet rodziny ich i przyjaciół. Instytucyia ta, była jedną z główniejszych przyczyn wojennej przewagi Skandynawów nad innemi ludami. Podobną adopcyję napotykamy w najdawniejszych czasach Grecyi i w wiekach średnich pod nazwą: braterstwa oręża.
Adopcyjanie albo Adoptanci: tak się nazywali heretycy, utrzymujący, że Chrystus, według ludzkiej swej natury, jest tylko przybranym (adoptivus), synem Boga. Już zbijając błąd Nestoryjusza, Kościół na soborze powszechnym w Efezie (r. 431), ogłosił wyrok swój co do stosunku dwojakiej natury Jezusa Chrystusa, stanowiąc, że Chrystus łączy dwojaką naturę w jednej osobie; tak więc pod względem jednej osobistości Chrystusa, przymioty boskie i ludzkie są z sobą zjednoczone; pod względem zaś natur, są rozdzielone. Sobór Chalcedoński (r. 451) jeszcze ściślej określił dwojaką naturę Chrystusa. Przy końcu VIII wieku Elipand, arcybiskup Toledo, które było naówczas w ręku Maurów, zrozumiawszy niedokładnie kilka objaśnień Izydora z Sewilli i ustępów liturgii mozarabickiej, nie mógł rozwiązać pytania: „Czy Chrystus pod względem swej ludzkości, jest prawdziwym, czy też przybranym synem Boga?“ Zapytany o to Felix, biskup Urgelu, w monarchii hiszpańskiej, zostającej pod panowaniem Karola W., odpowiedział: „że Chrystus, według swojej natury boskiej, jest prawdziwym Synem Bożym (proprius Dei Flius), zaś co do natury ludzkiej, jest tylko przybranym.“ Był to zwrót do herezyi nestoryjańskiej, co bardzo dobrze pojął Alkuin i wyłożył w siedmiu księgach przeciw Felixowi, który znalazł był niemało zwolenników. Sobór w Ratyzbonie, zwołany na żądanie Karola W., r. 793, potępił Adopcyjanizm; Felix odwołał swój błąd, co też powtórzył tegoż roku w Rzymie przed Adryjanem I papieżem. Lecz wróciwszy do dyecezyi, wznowił dawne zdania, które raz jeszcze sobór we Frankfurcie potępił (r. 794). Kiedy sobór w Rzymie, pod papieżem Leonem III, r. 799, potwierdzał uchwały frankfurckiego, Felix, znajdował się na soborze akwizgrańskim, gdzie przekonany był ostatecznie o swym błędzie przez Alkuina, w kilkodniowych rozprawach, i wyrzekł się go stanowczo; lecz że mu niedowierzano, wzbroniono wracać do Hiszpanii, i oddano pod dozór arcybiskupa Lyonu, gdzie um. 816 r., w wierze Kościoła. Elipand zaś trwał w herezyi aż do śmierci. Benedykt, opat w Aniane, Leidrad, arcybiskup lugduński, Nefried, arcyb. narboneński, pracowali nad wytępieniem rzeczonej herezyi pośród ludu, tak dalece, że Adopcyjanizm nie przeżył Felixa. Kontrowersyja ta przyniosła tę korzyść Kościołowi, że teologowie hiszpańscy i francuzcy pilniej zgłębiali źródła teologii dogmatycznej w Ojcach Świętych, i że zakonne życie nabrało nowego hartu śród tych rozpraw. L. R.
Adoracyja nieustająca Przenajświętszego Sakramentu. Pomiędzy zakon-