fessora prawa w Gracu. Tegoż roku wydał: Organische Staatslehre auf philosophisch-anthropologischer Grundlage (tom 1, Wiedeń 1850 r.).
Ahriman, w starożytnej religii Parsów, nazwa złego pierwiastku na świecie, naczelnik złych duchów i ojciec wszystkiej ciemności. Myt o Ahrimanie sięga początku świata i potopu; kiedy bowiem przeciwny jemu, Ormuzd, pierwiastek wszystkiego dobrego i światła, nie był stworzonym przez nikogo, bo istniał w wieczności, Ahriman spłodzony został przez czas bez granic (Zerwane Akerene) i dla tego, choć miał początek, końca już mieć nie będzie. Zaraz po jego narodzeniu, mieszkaniem jego była odwieczna ciemność, wola jego wszechstałą, duch jego nie miał żadnego poczucia dobra, które całkiem było jemu nieznanem. Poznawszy się następnie z Ormuzdem i z państwem światłości, dopiero pozyskał świadomość własnej istoty i w nieubłaganej z tamtemi stanął sprzeczności; olbrzymiem wysileniem stworzył najprzód złe duchy, Dewsów i Damdżów, gdy atoli odrzucił pokój ofiarowany mu przez Ormuzda, potęgą samoistnego i świętego słowa: Hanower, również stworzonego przez Zerwane Akerene, strącony został w przepaście, w których lat 3000 spędził jakby w letargu. Tymczasem Ormuzd (ob.) z Amszaspandami (ob.), czyli dobremi duchami, dokonał wielkiego dzieła stworzenia, i tak powstały niebo i gwiazdy, woda, ziemia, drzewa i rośliny, zwierzęta, a nakoniec i człowiek. Wszystkie te stworzenia z początku były dobre i czyste, aż dopiero, gdy po upływie trzydziestowiekowego wygnania, Ahriman ze swemi duchami powstał znowu z przepaści, przez następne 3,000 lat wszelkiemi siłami starał się dzieło Ormuzda zepsuć i zanieczyścić. Pomimo oporu dobrych duchów, starania Ahrimana dotarły swego celu, a niezliczona moc złego, tak pod względem moralnym, jak fizycznym, rozsiadła się na świecie, tak iż przez dalsze 3000 lat zło nawet górę otrzymało nad dobrem. Wszelako z Zoroastrem (ob.) rozpoczyna się takiż sam okres trzeci i ostatni: w którym państwo Ahrimana ma być pokonaflem, a Ormuzda powoli znowu przywróconem; pod koniec zaś tego okresu stworzenie oczyszczone już będzie ze wszelkiego kału i pierwiastków szkodliwych, a przeznaczenie obecnego świata zostanie spełnionem. Później wszystko będzie inne i lepsze: umarli zmartwychwstaną z grobów, ziemia spłonie skutkiem zetknięcia się z kometą, ale z tego pożaru, niby fenix z popiołu, wyjdzie znowu piękna i młoda, arcywzór wiekuistej, Ormuzdowej doskonałości. F. H. L.
Ahumada, (don Pedro Giron, margrabia de las Amarillas, książę d’), potomek starożytnej rodziny Girouów, w 18 roku życia został oficerem gwardyi królewskiej, w wojnie o niepodległość Hiszpanii był naczelnikiem sztabu księcia Wellingtona, zaś po powrocie Ferdynanda VII wyobrażeniami konstytucyjnemi ściągnął na siebie niełaskę króla. Po rewolucyi 1820 r. został, choć nie na długo, ministrem wojny. Testamentem Ferdynanda wyznaczony na członka rady regencyjnej pod małoletność królowej Izabelli, zaprotestował przeciw gwałtownym środkom użytym przez ministra Martinez de la Rosa na uśmierzenie zbuntowanych prowincyj; później gwałtowną butą arystokratyczną naraził sobie prawie wszystkie klassy narodu. W 1835 r. za prezesostwa Torrenna w gabinecie, objął na nowo ministeryjum wojny; wszakże projektowane przezeń reformy w wojsku i usiłowania do zawarcia zgody z Baskami pozostały bez skutku, nawet zarzut nepotyzmu, który mu powszechnie czyniono, do reszty zrobił go niepopularnym. Jeszcze przed wystąpieniem Junt przeciwko Torrennowi podał się do dymissyi, i w izbie procerów stanął na czele oppozycyi przeciw Mendizabalowi (1836 r.). Za ministerstwa Isturiza i po jego upadku nie mieszał się wcale do spraw publicznych, a w roku 1837 przeniósł się do Bordeaux, gdzie odtąd, zdala od zajęć politycznych, spokojnie zamieszkuje.