wielki, namiętności dużo. Przyszło nawet do zamieszania ulicznego, do rozlewu krwi, król, sędziowie kanclerza i drugich obżałowanych panów, byli w niebezpieczeństwie i uciekali do komory nad bramą. Wojciecha krewni wywołali ten rozruch, Jaśko z Tarnowa podjął się pośrednictwa, ale położył za warunek, żeby żadnego sądu nie było. Taki to cios chciał wymierzyć na biskupa król, a raczej królowa, wdowa po Granowskim, rozgniewana o to niedoszłe hrabstwo. Skończyło się na tem, źe król ustąpił, ale po niejakim czasie i Wojciech oddał pieczęć, gdy w r. 1423 podobno z niechęcią przenosił się na arcybiskupstwo gnieźnieńskie. Jako prymas już koronował w Krakowie królowe Sonkę, czwartą żonę Jagiełły (12 Lut. 1424). Później chrzcił pierwszego królewicza Władysława. Biskup to był w ogóle nie tak gorliwy jak niezmiernie łakomy. Opowiadają o nim, że znalazł skarby w katedrze poznańskiej, chowane na potrzeby rzeczypospolitej, i źe je sobie bezprawnie przyswoił. Cały zajęty wzniesieniem i zbo-gacaniem rodziny, której rzeczywiście potem kupił ogromne dobra: Rytwiańscy i Zborowscy dwa potężne domy wyszły od jego najbliższych krewnych. Oskarżają go też, źe w sprawie o koronę litewską Witolda nie działał tak, jakby przystało na zacnego obywatela; niby to nie pozwalając, pozwalał na odszczepienie się Litwy przez koronacyję księcia na króla. Wielkim przecież dla niego hamulcem był Zbigniew Oleśnicki, którego wstydził sie prymas i dla tego szedł często za zdaniem młodszego biskupa, lubo niezawsze. Tak opuścił go w sprawie hussytów, którzy chcieli z Polską zawiązać sojusze. A ze Zbigniewem był w sprawie, która się wywiązała o rozdawanie dóbr duchownych dyjecezyi gnieźnieńskiej i poznańskiej przez króla. Dbał jednakże do tyła o swoją powagę metropolitalną, że chciał zwiedzać dyjecezyję wrocławską na Szlązku, czego mu biskup miejscowy, źe to już Szlązk był za granicą, nie dopuścił r. 1426. Ostajnie lata przepędził w ciągłych sporach z Krzyżakami i jeździł do nich pod Raciąż do Słońska na układy, które wywołały wojnę w r. 1433. Po śmierci Jagiełły koronował młodego Władysława. Dwa synody różnemi czasy zgromadził w Łęczycy, w roku 1425 i 1435. Fundacyj dosyć kościołowi przymnoźył. Znaczniejsze z nich są: kollegijacie łowickiej znaczne nadania z dóbr stołowych arcybiskupich, uposażenie kollegijaty łęczyckiej, dwie prebendy w kościele metropolitalnym, fundacyja Paulinów w Benszowie. Założył miasteczko Jastrzembie pod Iłżą i zamek Jastrzębiec pod Szydłowcem w Sandomierskiem; w łęczyckiem zbudował zamek w Borysławicach, który kupił; od dziedziców poprzednika swego na arcybiskupstwie kupił Rytwiany i zamek tam zbudował. W r. 1435 podpisał pokój z Krzyżakami, umarł zaś 2 Września 1436 r. w Mnichowiczach, wsi arcybiskupiej w ziemi rawskiej. Pochowany w kościele benszowskim u Paulinów. Lat miał coś nad 60. Biskupem był lat 37, z tych przepędził w Poznaniu lat 13, w Krakowie lat 11, resztę w Gnieźnie. Człowiek nie tak może zły, jak bez mocnego charakteru, wahający się, niepewny, a bez wymowy, gdyż tłómaczył się ciężko i zawiło. Majątek jego w złe poszedł ręce. Zaraz po śmierci jego Dersław z Rytwian synowiec arcybiskupi, wojewodzie łęczycki, opanował zamek borysławicki i złupił tam nagromadzone skarby stryja. Rozrzutny to był młodzik, i za życia już wiele kosztował arcybiskupa. Rozkochał się w Eufemii Bolesławównie, księżniczce mazowieckiej, a już to samo dowodzi, jak wysoko arcybiskup Wojciech wzniósł ubogą i nieznaną swoje rodzinę. Jul. B.
Albert Starszy. Pierwszy książę pruski, syn margrabiego brandeburgskiego Fryderyka i Zofii Jagiellonki, córki króla Kazimierza, a siostry Zygmunta Starego, urod. się w r. 1490. Po śmierci Fryderyka księcia saskiego, obrany w Heiligenbeil, 31 Grud. 1510 r. w. mistrzem Krzyżaków, na wniosek Hijoba, biskupa pomezańskiego. Że nie należał wtenczas do zakonu, ztąd 13 Lutego 1511 roku pa-