Albinovanus (C. Pedo), przyjaciel Owidyjusza, autor wielkiej epopei, w której opiewał świetne czyny Germanika. Z poematu tego zaledwie kilkanaście wierszy nas doszło, w wydanych przez Wernsdorfa: Poetae latini minores (4 t. in 4-to), Elegija jego pod tytułem: Consolatio ad Liviam Augustam de morte Drusi, wiele pięknych miejsc zawiera. Ogłosił ją Beck w swym zbiorze (Lipsk 1773 r.). Owidyjusz, który żył z nim w przyjaźni, będąc na wygnaniu, napisał do Albinovana z Pontu list poetyczny.
Albinowski, dom w ziemi przemyskiej, używający herbu Jastrzębiec. — Albinowski (Jędrzej) suflragan kujawski, był w 1687 roku archidyjakonem pomorskim, kantorem przemyskim i proboszczem wolborskim.
Albinus (Decius Clodius Septimus), wódz rzymski pod cesarzami Markiem Aurelijuszem, Kommodem i Pertinaxem. Gdy tego ostatniego zamordowano, Albinus ze swem wojskiem zostawał w Brytanii, pośpieszył więc do Rzymu przeciwko Didiusowi Julijanowi, obranemu przez pretoryjanów cesarzem. Obrażeni również, że ich pominięto, Piscenius Niger, rządca wschodu, i Septimus Severus, Illiryi, zmierzali z wojskiem ku Rzymowi. Severus, jako najbliżej będący, uprzedził dwóch swoich współzawodników, skazał na śmierć Didiusa, ukarał zabójców Pertinaxa i cesarzem się ogłosił. Następnie wystąpił przeciw Pescenniusowi, którego pokonał pod Niceą i przeciw Albinosowi, którego w bitwie pod Lugdunum (197 r. po Chr.) wziąwszy do niewoli, ściąć kazał.
Albinus, Rzymianin, miał być czwartym biskupem płockim i rządził dyjecezyją przez lat 17, to jest od r. 1024 (po Marcinie), aż do r. 1041. Jul. B.
Albinus (Jerzy), herbu Trzy kroje, doktor obojga prawa, pewno z akademii krakowskiej, pochodził z rodziny która była osiedloną w Wielko-Polsce i w Krakowie, jednak nazwisko jej polskie musi być urobione na sposób łaciński. Człowiek uczony, wydał w Krakowie mowę Cycerona za poetą Archiaszem u Szarfenberga w 1537 roku. Był dobrze z Bonarami, mowę tę albowiem dedykował jednemu z nich, pisał też wiersze po łacinie na pochwałę Stanisława Borka, zacnego kanonika krakowskiego (1533 r.), o czem ma Jocher. Poświęcił się później stanowi duchownemu, ale nie wiele miał z niego kościół pociechy. W Wilnie znalazł przyszłość, a w Litwie drugą ojczyznę. Był tam albowiem kantorem katedralnym najprzód, potem zaś suffraganem wileńskim i biskupem metońskim, za rządów Holszańskiego i Protaszewicza. Nominał jeszcze w r. 1550—1. — Umysłu niespokojnego i do nowostek skłonny, myślał podobno o kościele narodowym i zaprowadzeniu liturgii polskiej w obrzędach. Podejrzany ztąd o sprzyjanie sektom i popędliwy w domowem pożyciu, narażał się na pociski biskupów i kapituły. Były nawet dowody na niego, które się kazały mieć na ostrożności katolikom. Wprowadzał książki heretyckie do Wilna. Raz nawet doniesiono na niego, że gdzieś w pewnym kościele na prowincyi, umyślnie wyjechawszy z Wilna, publicznie miał odprawiać nabożeństwo, wprawdzie według rytuału rzymskiego, ale w języku polskim. Kapituła nareszcie obwiniała Albina, że starodawny kant kościelny podług swojego widzimisię zmienia w śpiewaniu i wywraca, że wyraźną pogardę pokazuje względem spółbraci swoich w kapitule, i że to wydarzało się nieraz, że w kościele nareszcie często w głos wymyśla bez żadnej winy, nie tylko na sługi, ale i na wikarych. Pokłócił się z Pawłem Wiszeńskim kustoszem wileńskim o pierwszeństwo w chórze kapitulnym, jako biskup albowiem przywłaszczał sobie wyższe miejsce od innych prałatów. Nie miał w Rzymie przyjaciół, bo długo bardzo był nominatem. Biskup Protaszewicz chciał się go pozbyć, ale trudno było, po konsekracji samo dobrowolne zrzeczenie się Albinusa mogło go z kapituły wyzuć. Biskup próbował dokonać tego zgodnym sposobem, namawiał