gacze (Monitor), ameiwy, legwany, (Iguaane) zasługują takoż na wspomnienie, tem bardziej, że niektóre z nich dają zdrowy i przedni pokarw dla człowieka. Jakże wreszcie pominąć węże dusiciele i grzechotniki, których od Rio-Janeiro do Nowego-Yorku jest pełno, lub straszliwego trygonocefala, znajdującego się na niektórych z wysp Antylskich! Wspomnieć też wypada o licznych gatunkach żab, mało jeszcze znajomych, a najżywszemi kolorami ubarwionych: o żabie jęczącej Stanów Zjednoczonych, o syrenach, mieszkających w bagnach Karoliny, i o grzbietorodzie, żabie (pipa), której siedliskiem jest Gujana. Niemniej obficie jak ląd, zaludnione są zwierzętami wody Ameryki: gatunki bowiem ryb, dotąd tam poznanych, składają prawie ⅐ część zwierząt tej klassy. Za to mięczaki (molluski) tak lądowe jako i wodne, mniej są pospolite niż w Europie, a tem bardziej w Indyjach. Co do skorupiaków, te zapewne nigdzie ważniejszego artykułu żywności mieszkańców nie stanowią, jak właśnie w Ameryce, a w okolicach podzwrotnikowych, zwłaszcza w Brazylii i w Gujanie, bagniska nadmorskie są przytułkiem niezliczonego mnóstwa raków i krabbów. Przeszło 20,000 mamy gatunków owadów amerykańskich, których prawie połowa należy do chrząszczo-watych; po nich najliczniejszemi są żyłkoskrzydłe, a nareszcie motyle. Mało tu wszakże tych owadów jest użytecznych, a przeciwnie szkodliwych poddostatkiem, osobliwie w strefie gorącej, i lakierni są: mrówki, termity, moskity, pchły amerykańskie (pulex penetraos), niedźwiadki, mygale, wielonogi (scolopendra) i inne. Klassa promieniaków w Ameryce jest bardzo nieliczną.—W ogóle pobieżny ten pogląd siły produkcyjnej nowego świata dowodzi, że jak niższe w nim życie organiczne wielkością, ilością i przepychem, góruje nad takiemże życiem we wszystkich innych częściach kuli ziemskiej, tak znów wyższe życie zwierzęce jest w nim słabe, albo nawet i wcale nie istnieje. Jeżeli Afryka jest kontynentem zwierząt wyższorzędnych, Europa potężnie uorganizowanej ludzkości, Azyja najszlachetniejszych roślin i ludzkości niższorzędnej, massowej, bo rzadko kiedy wznoszącej się do godności indywiduów, Ameryka przeciwnie jest ojczyzną olbrzymów życia nieorganicznego i organicznego, które gdzieindziej biedne i drobne, tu przybiera wszędzie rozmiary kolossalnej potęgi. Tenże sam stosunek zachodzi z człowiekiem, owém najwyższém i najszlachetniejszem stworzeniem Wszechmocnego. Otóż w Ameryce postrzegamy jedyne na całej kuli ziemskiej i w historyi zjawisko: najszlachetniejsze pokolenie rodu ludzkiego, kaukazkie, wiodąc za sobą reprezentacyję prawie wszystkich odmian pokolenia murzyńskiego, usadowiło się na tej nowej ziemi; wygnało, albo raczej wytępiło 3/t pokolenia miejscowego; pozakładało potężne państwa i mieszając swą krew z dwiema owemi rassami niższemi, wydało czwartą, której się poniekąd zapiera i gnębi ją, lub równie jak i poprzedzającemi pogardza. Ludność Ameryki obecnie złożona jest z mieszkańców pierwotnych, czyli Indyjan i Eskimosów; z obcych przybyszów: Europejczyków i Negrów, nakoniec z mieszańców, t. j. Mesliców (powstałych z białychi Indyjan), Mulatów (potomkow ludzi białych i Negrów) i Zambów (dzieci Negrów i Indyjan). Ogólna liczba tej ludności, wprawdzie przez różnych różnie podawana, wynosi około 50 milijonów mieszkańców, a zatem niespełna 70 dusz na 1 mile □, mniej więcej ⅟18 część ludności całej ziemi, gdy tymczasem powierzchnia Ameryki zajmuje ⅒ część całej ziemskiej powierzchni. Z tych 38⁄100 jest białych, 25⁄100 krajowców, 14⁄100 Negrów i 18⁄100 mieszańców. Ze względu na pojedyńcze kraje, ludność Ameryki rozłożona jest w sposób mniejwięcej następujący: kraje arktyczne (bieguna północnego) 12,000 mieszk.; kraje zatoki Hudsońskiej 17,000; kraje Indyjan niepodległych w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych 700,000; Kanada 2,000,000; Stany
Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/621
Ta strona została przepisana.