uderzyli na Połock, zmusili do tego tameczną Ruś, że zamek, miasto i księztwo poddali Andrzejowi, który też rychło za ich pomocą opanował Dryssę, Druję i nie małą część Rusi. Jednocześnie żeby Jagiełłę do szczętu znękać, za pod-mową księcia, Świętosław smoleński teść Witolda wkroczył do Litwy, zabierał zamki, Witebsk, Orszę i mordował jak Neron. Trwało to szczęście krzyżackie blisko miesiąc. Posunęli się już z Rusi ku Litwie i szli na Oszmianę; zrażało ich niepowodzenie, że wszystko orężem musieli zdobywać, wreszcie zwrócili się ku Dźwinie ze zdobyczą. A król tymczasem pchnął do Litwy Skirgiełłę i Witolda, którzy już o środopościu ze Żmudzią, z Litwą i z Polakami dążyli naprzeciw Krzyżakom; obadwaj mistrzowie inflancki i pruski tém bardziej cofać się zaczęli i zostawili Andrzeja na łaskę losu. Książęta oblegli Łukomlę i zdobyli ją wysiekłszy rycerstwo niemieckie i ruskie buntowniki, innych powiązali, rozproszyli i Łukomlę swojemi osadzili. Potém pod Mścisławiem rozbili Świętosława, który poległ. Ztąd do Połocka szli i dobywszy łatwo miasta „swawolnych i tych którzy byli przyczyną wojny i zdrady” mieczem na gardle i na majętności skarali. Rychło uspokoili Ruś całą. Andrzej dostał się do niewoli i odesłany do Polski, skazany był przez króla na dożywotnie więzienie, które odsiadywał w Chęcinach, w ciemnej wieży, ale tylko przez trzy lata. Skirgiełło albowiem i Włodzimierz bracia rodzeni, a Witold i Fedor stryjeczni, dali za niego porękę królowi i wtedy był wypuszczony na wolność. Jest o tém tranzakcyja datowana w Dolatyczach z r. 1394 (we środę po niedzieli Circumdederunt). Król wtedy w odzież zaopatrzył księcia, jak o tém przekonywają rachunki podskarbich (Życie domowe Jadwigi i Jagiełły str. 46 — 47). Sprawił mu suknię codzienną z szarego sukna i drugą z bruxelskiego, płaszcz, pokrycie do wozu, żupan atłasowy, żupan z parcianki, nabiodrki, siodła, strzemiona, popręgi, brzuszki z wiewiórek na podszycie sukni, płótno na prześcieradła, ręczniki i obrusy, tłumoczek i t. d., był tedy to cały posag udzielnego księcia. Widać pozwalano mu wtedy przejeżdżać się, był albowiem książę w Krakowie wtedy zapewne raz pierwszy, w Korczynie, Wiślicy: podejmowano go wszędzie ze skarbu. Książęta bracia zjeżdżali się witać,,Andrzejka,“ tak go rachunki urzędowe nazywają; przy Andrzejku też dosyć plątało się służby, jednego książę słał aż do Wielko Polski do króla z Wiślicy, dokąd przyjechał 16 Maja 1394 r., zkąd 15 Lipca pojechał do Ś. Krzyża. Tutaj urywa się historyja o Andrzejku. Na tych przejściach skończył burzliwe swoje życie książę Andrzej, który już teraz wiernie Witoldowi służył. Naruszewicz powiada, że podobno z greckiego przeszedł na obrządek łaciński, ale rzecz dziwna, niezna jego imienia, jakie nosił w pogaństwie. Zginął w wyprawie przeciw Tatarom, w potrzebie z Edygą nad Worsklą w roku 1399. Syn jego Iwan Andrzejewicz był jakiś czas księciem pskowskim, wspomniany jest także w tranzakcyi z Września 1431 r. o czem Naruszewicz w tablicach genealogicznych książąt litewskich. — Nie trzeba plątać tego księcia Andrzeja Wigunta, z innym Wiguntem Alexandrem także Olgierdowiczem, przyrodnim bratem (ob. Alexander Wigunt). Jul. B.
Andrzej (Wasiło). Pierwszy biskup wileński za Jagiełły, był herbu Jastrzębiec, polak. Wstąpił naprzód do zakonu franciszkańskiego i musiał apostołować w krajach niewiernych, skoro został biskupem cereteńskim (ob.) na Wołoszczyźnie, gdy zaś biskupstwo to stanęło dopiero około r. 1371, więc musiał być pierwszym na tej stolicy. Mąż uczony i bogobojny, „pasterz właśnie apostolski” jak go nazywają źródła. W naszych dyplomataryjuszach już w r. 1372 występuje jako biskup cereteński (Raczyński, Cod. str. 262). Był w tych czasach kaznodzieją i spowiednikiem Elżbiety królowej węgierskiej, Bosniaczki, żony Ludwika, czy