swego kraju. Nie sprzyjał mu zrazu pomyślny los na wojnie; broniąc bowiem siedm lat ciągle brzegów Tamizy, przeciw rosnącym nieustannie siłom Duńczyków, opuszczony był wreszcie od Saxonów, którzy tracili już odwagę, zmuszony był szukać schronienia u wieśniaka, gdzie przez lat sześć zostawał na usłudze. Zebrawszy jednak później małą gromadę zbrojnego ludu, obwarował się między bagniskami, zkąd usiłował napastować nieprzyjaciół. Wkrótce korzyści odniesione w walce z Duńczykami od jednego z dowódców angielskich, przywróciły Alfredowi straconą nadzieję. Długo ukrywając swój zamiar, dostaje się dnia jednego do obozu Duńskiego pod postacią grającego na flecie, tym sposobem uważa ich siły i poruszenia, poznaje zamiary; a wtenczas powróciwszy do swoich, i zgromadziwszy wiernych mu wojowników, uderza nagle na nieprzyjaciół i rozprasza wszystkich (880). Łaskawość Alfreda po zwycięztwie, tyle mu przyniosła zaszczytu, ile odwaga przedtem okazana w bojach. Nakłonił bowiem zwyciężonych do przyjęcia wiary Chrześcijańskiej i w wyludnionych krainach Northumberlandyi i Est-Anglii osadził, rozumiejąc że raz przywiązani do swych domów i posiadłości będą się opierać nowym najazdom swoich ziomków. Późniejsze jednak doświadczenie, zdaje się że zawiodło nadzieje Alfreda. Inni bowiem rabusie Duńscy, pod dowództwem bardzo wówczas głośnego korsarza Hastingsa, napadli na Angliję (r. 883); a wtenczas osiadli wewnątrz kraju Duńczycy, nie mogąc się powściągnąć od nałogu łupieztwa, powstali ku pomocy swoich współbraci. Zwyciężył ich jednak Alfred i zniszczywszy wojsko Hastingsa, kazał powiesić brańców: a postępek ten surowy zdołał przywrócić spokojność. Zwyciężca Alfred mógł się odtąd bezpiecznie zająć obowiązkami prawodawcy. Nędza okropna, w skutek ciągłych wojen, namnożyła wiele zbrodni w kraju; Alfred usiłował przywrócić porządek, starał się więc, żeby sprawiedliwość wszędzie była zachowaną, powściągnął rozboje, księgę praw ułożył, wojsko lepiej urządzone zapewniło bezpieczeństwo wewnętrzne, a 130 okrętów broniło kraju po wszystkich brzegach od napaści zewnętrznej. Król ten, któremu jego ustawy i mądre rządy zjednały imię Wielkiego, starał sie w czasie pokoju zaprowadzić cywilizacyję w kraju, upowszechniał sztuki, rolnictwo i handel, lubił literaturę, sam będąc autorem kilku dzieł w języku Saxońskim, a przygarnąwszy na swój dwor wielu uczonych ludzi, założył uniwersytet w Oxfordzie. Alfred umarł w 52 roku życia: gienijusz jednak tego wielkiego monarchy, nie zdołał zupełnie zwyciężyć barbarzyństwa owych ciemnych wieków, następne zaś najazdy i wojny, które zaczęły pustoszyć po nim Angliję, zatarły dobroczynne skutki wielu jego świetnych czynów (r. 901). Duńczykowie osadzeni w głębi kraju buntowali się bezustannie, a Edward I, syn Alfreda, poskramiał ich napady. Pod Atelstanem (r. 925) który był synem naturalnym i następcą Edwarda, niezmordowani napastnicy połączyli się z Szkotami, ale ciągłych klęsk doświadzali. Krainy, gdzie oni mieli swoje siedliska, mieczem i ogniem zniszczone zostały przez Edmunda brata Atelstana; Edred zaś wstrzymywał ich czas niejakiś przez mocne załogi. Właśnie za tego króla wzmogła się w Anglii potęga zakonna. Benedyktyni upowszechnieni we Włoszech i we Francji, zaprowadzili bezżenność księży. Obyczaj ten wkrótce przeszedł do Anglii i przyjęty został od mnichów, którzy prowadząc życie twarde, zasłużyli sobie na powszechne uwielbienie ludu i karcili rozpustne obyczaje świeckich księży. Dun-stan, śmiały i przebiegły opat, przybierając postać pobożnego i świętobliwego, potrafił sobie zjednać zupełną ufność Edrada, tak że nietylko za jego życia, ale i długo po nim, za panowania kilku jego następców, dumny ten człowiek rządził królestwem; wszystko się ugięło przed władzą zakonną wspieraną od Dunstana
Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/866
Ta strona została przepisana.