trudnień nowicyjackich, sprowadził fortepian, składał pieśni pełne uczucia i przy towarzyszeniu jego wprowadził śpiew chóralny. Pieśni nabożne na uroczystość Bożego Narodzenia i Trzech Króli, śpiewane pierwiastkowe przez nowicyjuszów w kaplicy przy wystawionej szopce, należą do najlepszych utworów tego rodzaju, i przeszły z murów klasztornych w usta ludu. Po dwóch leciech nowicyjatu złożył śluby zakonne. Kiedy opuszczał dom rodziny na zawsze; posag żony oddał jej rodzinie, część własnego majątku darował stryjecznemu bratu, z drugiej zapewnił przyszłość wiernym sługom włościanom w dobrach swoich i hojnie wsparł ubóstwo. Z całego majątku pozostawił sobie tylko dzienniczek ręką ukochanej żony pisany, który jako najdroższą pamiątkę nosił przy sobie do śmierci. Jako zakonnik rozrządzając pozostałą częścią majątku, przyczynił się znacznie do sprowadzenia z Francyi zakonnic Sakrekierek (Soeurs de la coeur Jesus) do Lwowa, a starowiejski księgozbiór ubogacił kilkuset nowemi dziełami. Obdarzony płynną wymową, wkrótce zasłynął jako jeden z najcelniejszych tegoczesnych kaznodziei. On pierwszy wypowiedział walkę pijaństwu w Galicyi. Nadszedł pamiętny rok 1846, w którym Antoniewicz zajaśniał w całym blasku talentu i poświęcenia. Rozhukane tłumy zbójeckie, zagrzane mocnymi trunkami i mordem, słuchały w ponurem z początku milczeniu natchnionego słowa tego kapłana; ale wkrótce żal i łzy potrafił wydobyć z serc zakamieniałych. Na wilgotnej ziemi od krwi niewinnie przelanej w około Bochni, stawiał Bogu błagalne ołtarze, i gromady rozjadłe nawoływał do pokuty. Przez pół roku missyja ta prawdziwie apostolska w obwodach sandeckim, bocheńskim i tarnowskim najzbawienniejsze wydała owoce. Lud ponuro, groźnie i milcząco przyjmujący go, tajał zwolna przed potęgą wymowy i nauki natchnionej miłością chrześcijańską. Co raz z dniem każdym zwiększały się gromady ludu, słuchać słowa Bożego. We wsi Tropie nad Dunajcem zbiegła się rzesza przeszło 10, 000, we wsi Wiewiórce gdzie ostatnią missyjną zapowiedział naukę, z górą 12, 000 ludu zebrało się, zwabione rozgłosem imienia ks. Antoniewicza. Prace te apostolskie, połączone z niewygodą i trudami nadwątliły już stargane siły. W świeżein powietrzu Karpat, odpoczął nieco pokrzepiony żentycą. Przybywszy do Lwowa nowy cios go spotkał, stracił ukochaną siostrę. W r. 1848 zgromadzenie Jezuitów zniesione zostało w Galicyi, a członkowie jego rozproszeni po kraju. Równocześnie i sędziwa matka jego umarła. W roku 1849 odwiedził Kraków, dla poratowania zdrowia wyjechał do Greffenbergu; tu za jego staraniem, a pomocą Polaków powstała pierwsza na Szląsku, w miasteczku Freiwalden, u stóp góry grefienberskiej, ochronka dla małych dziatek. W r. 1850 na wieść o strasznym pożarze Krakowa, przybiegł do tej starożytnej stolicy; na zgliszczach świątyń pańskich wzywał lud do pokuty, zachęcał do wytrwania w nieszczęściu i ufania w miłosierdzie Boże. Wezwany przez biskupa wrocławskiego, a następnie i poznańskiego, z kilką braćmi zakonu swego poszedł na nowe prace apostolskie. Zbiegał się lud gromadnie na wieść o missyjach Antoniewicza, przeszedł on Szląsk i księztwo Poznańskie, gdy tu straszliwa uderzyła plaga: cholera. Przez dwa miesiące w pośród zarazy niósł pomoc kapłańską i krzepił rozpaczone serca. Dnia 4 Listopada 1852 r. objął wraz z towarzyszami wyznaczony im klasztor w Obrze; w dziesięć dni później zszedłszy z ambony, dotknięty zarazą umarł d. 14 Listopada. Zwłoki ks. Antoniewicza bracia zakonni pochowali w Obrze pod sklepieniami klasztoru; w rok później 1853 r. obywatele księztwa Poznańskiego postawili mu w tymże kościele pomnik z popiersiem. Na tym pomniku są dwa napisy: łaciński od braci zakonu, zawierający imię i nazwisko, datę urodzenia, wstąpienia do zakonu i śmierci, drugi napis polski w tych słowach:
Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/968
Ta strona została przepisana.