Strona:PL Engestroem - Z szwedzkiej niwy.djvu/38

Ta strona została przepisana.

Nie uczynili nic więcej, ale w bojaźni bożej wytrwali – szaty ich zmyte i oczyszczone są we krwi, którą, niewinność wylała.
Wszelka ustaje walka, wszelki grzech przebaczony – rozwiany niepokój i łzy otarte.
Ojciec Wszechmocny zna ich imiona – zmęczeni spoczną na Jego ramieniu.


∗             ∗

W błogiem uczuciu tego spokoju zasypiają, w Panu, z radością, nową, witając jutrzenkę.
Wyzwoleni są już z boleści i wszelkich losu pocisków, zrzucili już świata tego kajdany i duch wyzwolon z niewoli idzie w dziedzinę pokoju w miarę zasługi żywota.


∗             ∗

Poszli już – poszli! – przeszli już do ojczystych podwoi, w swój dom rodowy i zamieszkują obszerną dziedzinę, w której słońce i księżyc promieni swoich nie przemieniają, – bo słońcem jest ON w wyżynie, – Ten, który rządzi z wszechświatów tronu i dobrotliwie spogląda na wszystkich, którzy tu pod paiżą Jego się przytulili.
W Jego spojrzeniu jest życie i szczęście prawdziwe.


∗             ∗

W niebian wyżynie jest miejsce dla wszystkich, co ufają w Panu.
Gdy drzewo figowe pączki rozwija, wiecie, że lato nadchodzi – i poznajecie także, kiedy dzień chłodem zawieje, że zbliża się kres żywotnej waszej godziny; – poznajecie, że przyjaciel się zbliża, aby was odprowadzić na miejsce, które wam przygotował i w którem wszyscy są zjednoczeni.


∗             ∗

Gdy chłód owieje – gdy cienie powłokę swoję zarzucą na błonia i góry – nadchodzi i wyswobadza nas Ten, którego potęga tylko miłości Jego się równa.
Zmęczone oczy zamkną na chwilę powieki . . . Zużyte narzędzie się zatrzymuje – i za chwilę znowu podnosicie spoczęte głowy, nową wędrówkę rozpoczynając.