Lecąc wspomnieniem po nad dni swych losem,
Tak głos swej duszy łączy z burzy głosem:
«Gdzie ciemność nocy i cisza grobowa
«W zaklętych głazów oblekła się mury,
« Zwlókłem me kości dziki i ponury,
«Tam jak w dno piekła myśl się moja chowa.
«Wtóruj mi burzo! głos twoje lubię –
«Niemi głos zgryzot na chwile zagubię,
«Niemi zapomnę o świecie i sobie
«Żyjąc piorunów życiem w krótkiej dobie!...
«Jam był jak piorun co błysnął ze szczytu
«I cichej ziemi ogrzmiał swe zjawienie,
«By zgasnąć w cieniach u sklepów błękitu
«Runąć w dno bezdni na wieczne milczenie –
«Krukom na wrzaski, na żmij potępienie
«Ale na ścierwo orłom – co w przestrzenie
«Rozniosę kości me po wielkich górach,
«Jak na ołtarzach ziemi, co się w chmurach
«Gubię, a jeźli giną to od gromu
«W pośród błyskawic niebieskiego domu!...
«Mniejsza o życie! o śmierć! o świat cały!...
«Czy od człowieka zginę, czy od Boga!
«Bóg mój odwrócił się od mego proga
«Jak ja od niego, pyszny i zuchwały –
«On nieprzebaczy już czynu mej zbrodni
«Bo tam ma jasne męczennika cienie,
«A tutaj klątwy ludu – i sumienie –
«Co pali serce gorzej od pochodni –
«Bijcie pioruny! bijcie w czoło moje!
«W tej piersi wszystko na boleść się sprzęgło,
«Bijcie pioruny bijcie w czoło moje!
«Wszakże rzuciłem ojców dzielne zbroje,
«Złamałem oręż i tu ciche życie