Po strunach swoich, i dziecinne życie,
Wyśpiewał całe już — w tej pieśni rzewnej
Że odtąd stanął już jako mąż dziecię,
Którego serce dużo przebolało
Dużo przeczuło — za wielu cierpiało!..
Wśród chat rolników co na świętem wzgórzu
Po Sikornikach legły rozsypane
U stóp mogiły Kościuszki rozsiane
Między staremi drzewy stała chata
Najbliższa u stóp mogiły — o stróżu!
Stróżu jej stary, cześć twym zmordowanym
Kościom, z Kościuszki kośćmi spracowanym!
W sam czas Pan ciebie otulił w mogile
I po nad tobą czarny krzyżyk stoi —
Byś nie zaoczył jak w goryczy chwile
Ręka pogańska świętokradzko broi...
Około ludu najdroższych pamiątek
Niszcząc ostatni szczątków starych szczątek —
I już młodości naszej to zostawił
Spełnisz aż do dna ten kielich goryczy.
Milcz lutnio!.. On się w naszych ranach krwawił,
O milcz — on cały różaniec mąk zliczy,
On pokolenie z krwi posiewu w roli
Piastował — wzrosłe tylko tem co boli...
Oj tam nad Wisłą zielenieją skronie
Mogiły w topol otoczonej wianku,
Co jak kochanka przy swoim kochanku
Stoją — jak pary zaklęte w mazurze —
I milczą — w szmerze łezka rosy płynie,
Cichy hymn szepcze chwałą Wisły łoże —
O ty pomniku narodowej chwaty