Strona:PL Ernest Buława - Poezye studenta tom III.djvu/219

Ta strona została przepisana.

Ten sam węgiel, co w pierś twoją cisnął boski Apollo, pali w milczeniu pierś moją – ale pierś nasza nie jest jego lampą tylko, jak mówią ślepi i martwił ona jest w sobie światłością nam wspólną nie po to stworzona tylko by świeciła – ale świeci bo jest światłością!... I też Erosowe zapasy tęczą owiały nas jak łez perły namiętne na kwiatach! ... Twój uśmiech na pół smutny pojął mnie! bo my się znamy od wieków, tytanów sieroctwem! I tobie tylko ciskam – te iskry zapału, bo w piersi twej niezgasną, lecz żyć będą jak nasiona światłości!... a wśród głosów miliona – niesłyszę głosu, co by mnie pojął nad Ciebie!... Miłość! miłość! miłość! żyć i skonać z miłości! a więc bądź mi pozdrowiona słowem młodszego brata – Orfeusz Ciebie płacząc przeczuwał – i kochał Cię nigdy niewidzianą jego oczyma! Tyś posągiem piękności i ofiary, co schyla się ku klęczącemu przed bóstwem twojem, tak, jak raz tylko ukląkł – przed Psychą! – Boś ty wśród niewiast tłumu, wtórym duchem tego ducha, co w męzkim tłumie błysnął z piersi w niebopatrzącego Platona! tyś mu równą tęsknoty przeczuciem! – . . . . . . . a głosy wasze w harmonii sfer, nad śpiew Heleny, krzyk Kasandry i strumykowe szlochy Ifigenii, i Prozerpiny milczenie, łączą się dziś w akkordzie wieków jak dwóch źródeł dźwięk – jak dwu kwiatów woń – jaśniejsze nad połamane po chmurach nocy wschodzące promienie Heliosowe! ... Kto nas dziećmi natchnienia uczył?... Kto piękna moja, uczył nas? że na to słowo: «Hellas!» piękności tajemnicą się śmiejem, a zapał ogarnia uśmiech tęsknotą płaczący – i spojrzenie unosi w niebios błękity?... Geniuszu Hellady wstań!... Nam piękność życiem i śmiercią! miłości! miłości!...


Na dywanie łabędzim rozsypane fiołków girlandy po tobie – tyś wstała, i poszłaś z arfą nad morze pozdrowić Selene wstającą z pian i witać Plejady!... morze tam huczy daleko, demonów wabiącym rykiem – wielkim jak nieskończoność rozsadzająca skończoności granice!... Witaj mi cieniu ty boski! w którym ból niezłamał harmonii piękności! ...