Strona:PL Ernest Buława - Poezye studenta tom III.djvu/237

Ta strona została przepisana.

Że jedna ręka – ich mieczem jest dzielną
Ciska te gromy – i barwi te kwiaty –
Tyś pierwszy w ręce dziejów smutnej ziemi,
Trucizny toast wniósł dłońmi białemi!...
Krwawej ofiary pierwszy apostole
Z Gwiazdą przeczucia na natchnionem czole!
On odrzekł cicho, głosem bratnim, skromnie
Jako za życia:
                        Do mnie! do mnie! do mnie!
Trucizna moja stała się nektarem,
Męczarnie gorzkie mojego żywota
Wskazały światła zatrzaśnięte wrota
Wskazały tryumf śmierci – życia darem
A jego wieńcem: prawda, miłość, cnota!..
A reszta marnie przeszła w otchłań zwiana
Jak wrzask Xantypy, śmiech Aristofana, [1]
Jak ostracyzmu rozbite skorupy –
I wiedzy ludzkiej – niegdyś – żywe trupy!...
Pierwszy upadłem na wieków przewodzie
Ofiarą prawdy mojej – jadu czara
Moim nektarem! bo o słońca wschodzie
Smutno się do snu kłaść, temu co czuwał –
Wiedziałem dobrze – że runie noc stara –
Każdy duch wielki sam siebie zatruwał
Taką trucizną – i nią w przyszłe lata
Pijemy toast ten – do końca świata!...
I przeszedł dalej w cichem zadumaniu
Gdym jego szaty dotknął w pożegnaniu,
I miałem dużą łzę! – że aż po śmierci
Znowu go spotkam … i on łzę miał w oku,
Lety nadpłyną wąż – stragan na ćwierci –
Ale na boku z daleka od tłumu
Stał tam cień jeden – jasny – jego czoło,
Jak słońce ducha z chaosów rozumu
Błyszczało białe – daleko – w około –
On stał oparty o stopy posagu
Psychy – i milczał w niebo zapatrzony –

  1. Przypis własny Wikiźródeł Aristofana – Aristofánēs, Aristofanes (ok. 446 – ok. 386), najwybitniejszy komediopisarz grecki, przedstawiciel tzw. starej komedii attyckiej.