Jam jest jak dziecko – co się bez ojczyzny
Rodzi – i wściekle tem – niweczy Bogów...
Lecz tobie dumny – ja – ja – dałem życie!
Życie – cha! Cha! tak – to twój, dar jedyny –
I boleść jeszcze – i sieroctwo Bogów –
Bo bym innego i niewziął od Ciebie –
O! dzięki dar królewski – czuły – krolu!
Mogłeś go schować w twym potężnym skarbie
O! zbytnie lichy dar – na Mitrydata!
Synu – i tobie niepęknie to serce?...
Pochłoń mnie ziemio! przepadajcie Bogi!
Coście mnie Bogiem stworzyły – by z szczytu
Strącić mnie w otchłań otchłani … ha! jeźli
Duch nie jest bajką – pomszczę się tam! na was –
Oddaj mi miecz ten – bo go wydrę tobie!
Precz starcze – biedny! słabniesz?...
I nie pękło,
Nie pękło serce tobie?...
O! już – pękło!
Niegdyś myślałem – dokąd by z Pontu
Jeden przy życiu został – Pont niezginął…
Pójdę daleko – daleko – lecz Ciebie (upada)
Niechaj niespotkam nigdzie – nigdzie…
Bobym – znów umarł od tego spotkania –
Tyle goryczy mam…
(Pasujac się strasznie, po chwili woła okropnym głosem.)
O! kocham Cię Ojcze!...
(Umiera.)