Coś tak tęskno dziewczynie!
Siadła płakać nad rzeką,
Ku niej swachy w dolinie
Z gwarną pienią się wleką...
Coś tak szumi, narzeka
Drżąca brzoza listkami
Ku niej idą z daleka,
A idą z siekierami…
I poranka jednego
Jęczy cerkiewny dzwonek…
A z pod nieba [1] chmurnego
Dzwoni, dzwoni skowronek...
Na wzgórku na zielonym
Wóz ciągną czarne woły,
Wóz skrzypi ciężkim plonem,
Oj! oj! nie do stodoły...
Na nim dziewczę uśpione
Z źrenic iskry uciekły,
Rączki na pierś złożone
Lica w bladość się zwlekły…
Na nim dziewczę uśpione
Z czołem jak lilia biała,
Rączki na pierś złożone
Snem aniołów się śmiała…
Na wzgórku na zielonym
Wóz ciągną czarne woły,
Wóz skrzypi ciężkim plonem
Oj! Oj! nie do stodoły...
Na nim brzoza złożona
Z ran jej ciche łzy ciekły,
Warkocze od jej łona
Aż po ziemi się wlekły…
I po brzozie zanucił
Ptaszek dzióbkiem zroszonym,
A za nią – – któż się smucił
Na wzgórku na zielonym?...
- ↑ W druku: „A z pod niebu chmurnego”, ale to zapewne literówka i powinno być „A z pod nieba chmurnego”.