Strona:PL Ernest Buława - Poezye studenta tom III.djvu/389

Ta strona została przepisana.

O popłyń pieśni — nucona latami,
I zgiń nieznana
Jak strumyk skryty miedzy szuwarami
Z źródła spłakana...
Przepadnij!... Bo się niepomieścisz w słowie —
Gdy w piersi wspomnień zaciężą ołowie...
Niech niemą duszę — rozszarpią orłowie
I potem każden czarną owian chmurą
Niech Bogu część jej zaniesie ponurą!...
O siostro wszystkich biednych! Po boleści
Odpocznij szczęsna z gwiazdami na skroni,
Jak męczennicy z jasną palmą w dłoni
I módl się pieśnią aniele niewieści!...
Módl się za Polską u wieczności proga,
I jak różaniec łzy jej rzuć przed Boga!...
Z radości pierwej płaczę — niż z żałoby,
Że już niecierpisz!... lecz z śpiewającemi,
Serce oddałaś lampą pałającą,
Przed tron niebieski jak gwiazdę jarzącą,
Nieskamieniałe mimo doli Nioby!
Które nic z ziemi niemiało na ziemi!
Jam serce jedno wielkie, czułe — stracił,
Alem się szczęściem twojemu weselił,
Sen twój anielski pieśń mą rozanielił,
Twemi różami swą arfę zbogacił.
Niech tylko czasem w godzinach boleści
Twe skrzydło cicho nademną szeleści —
O! jam był dzieckiem! Może nie rozumiał
Dość bolów twoich — alem je czcić umiał!...
Niech czasem duch twój, z daleka promienny
Nad snem tu moim, kiedy będę senny
Jak ptak wędrowny zawiśnie nademną:
A dobre myśli znowu będą zemną.
Spadnij łzo cicha!... w tej północnej ciszy
Każdego serca bicie — On! Tam słyszy...