Strona:PL Ernest Buława - Poezye studenta tom III.djvu/406

Ta strona została przepisana.

Z sobą rozmawiacie,
Podźwięki smutnemi
Za sobą wzlatacie,
Jak tęskne anioły,
Jak smętne sokoły,
O dzwony! o dzwony! mdlejące rzewne!
Głosami wspomnień – nadzieji śpiewne,
Gdy fala wiatru nad Wisłę poniesie
Dźwięk wasz w Zwierzyńca, w topól cichym lesie,
W lip nadwiślańskich utuli konarach,
Co jak sztandary szumią o sztandarach,
Tych lip monarchiń! najmilszych, w wspomnieniu
Mem nieśmiertelnych, przeciw gromów grzmieniu,
O dźwiękiem jasnym – konając, o boskim,
Powiedzcie dzwonom ode mnie Krakowskim,
Że mi pęka serce!...



SPALONA CHATA.
(SZKIC PODRÓŻNY.)

O bełku ty czarny, co w węgel przepalon, nad chaty
Gruzami sam stoisz; jak wielka myśl w wieku skarlałym,
O! bujnie ty niegdyś przez lata szumiałeś wesołe
Na górach wyniosłych, co wiosnę, swe skronie, zieleniąc
W liść dębu zielony, zachody, i wschody tyś słońca
I wiosnę radości dreszczami pozdrawiał, i burzy
Twą dumną nadstawiał koronę, gdzie orzeł miał gniazdo – –
Aż topór podrąbał twe stopy – i drzewo szumiące
Upadłe w grzmot głuchy, Cezara, upadkiem, w naturze,
Ociosał, w belek, czworograniasty, porządny,
I chaty podporą, postawił Cię rębacz, twój w pracy –
I byłeś rozkoszy rodzinnych tu świadkiem, w cichości,
I smutków, co wiejskich pokoleń, piastuje trud,
U ognisk domowych siedzący z włościany od Piasta!
Ognisko cielęciem czerwonem, swą krowę zczerniałą liżącem, [1]

  1. «Czerwone ciele czarną krowę liże» zagadka gminna o ogniu.