Strona:PL Ernest Buława - Poezye studenta tom III.djvu/69

Ta strona została skorygowana.
II.

Wśród marmurowych komnat, wonne kwiaty
Chylą się w koło bijącej fontanny,
Tam siedzi basza, chciwy, choć bogaty
Łupami Grecyi… w kłębach dymu pjany –
Z daleka widok ma na ciche morze
Co się usłało w skalne brzegów łoże –
A on po boskich wybrzeżach Hellady
Wzrok ogłupiały – srogi i bydlęcy,
Wodzi – i puszcza kłęby dymu, blady
Obrzękły cielska ciężarem, w niechęci,
Patrzy na kwiaty Perskiego kobierca,
Co podrzeźniają się fontanny kwiatom
I mnie je w ręku on tygrys bez serca
Co depcze kraj ten bezbronny, w rozkoszy
Okrada, krwawi, hańbi i pustoszy
Kraj co pomnikiem wiecznym, myśli światom!...
O!... wolę cyprys na gruzach szumiący
Święte łzy w pośród grobowców roniący,
I łeb ten łatwiej – od tego cyprysa –
Ściąłbym – i rzucił, łeb podle śmiejący
Co ziemię pełną relikwii – wysysa!...
Dziś uroczysty dzień w świetnej stolicy
Bo tyran wszystkim daje posłuchanie
Biegną i Giaury i Mahometanie!...
Z pod czarnych luków, brwi, oczy Seïda
Dzisiaj łaskawszym zabłysły uśmiechem,
Każdy swą proźbę śmielszym głosem wyda
Pod słońcem łaski śmielszym tchnąc oddechem.
Leca kiedy gniewem wzrok Baszy zapłonie,
O! wtedy biada z pod brwi łuków czarnych
Dwa węgle iskrzą jak w ciemności łonie
A blask ich pragnie krwi istót ofiarnych…
O! wtedy krwawy sztandar już powiewa,
Łby lecą z karków jak ścinane drzewa