Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/66

Ta strona została przepisana.

Zwyczajny niedźwiedź, zobaczywszy taki groźny znak, uciekłby natychmiast, nie czekając niemiłego spotkania. Ale łysopyski Gorzkniak powiedział sobie, że góry te muszą go karmić, jako że jest w nich obfity urodzaj i że stąd nie pójdzie, a starego Gryzli postara się unikać. Podniósł się na tylne łapy, rozejrzał uważnie wokoło, wietrzył nosem na wszystkie strony i powrócił do rozpoczętej uczty.
W pobliżu leżał przewrócony pień drzewa. Pod takim pniakiem w górach „Gorzkich korzeni” można było zwykle znaleźć gniazdo myszy, to też niedźwiedź podważył go łapą do góry i skrzętnie przeszukał. Myszy nie znalazł, ale poruszony pień stoczył się i zatrzymał przy sośnie, na której był ów groźny napis. Chytra myśl wpadła do głowy młodemu Gorzkniakowi. Spojrzał na znak, potem na stoczony pniak, zmierzył się swemi małemi świńskiemu oczkami i — stanął na przytulonym pniaku na swych tylnich nogach, wyprostowawszy się tak, że nosem zrobił znak na korze. Spojrzał w górę: dosięgnął o całą głowę wyżej napisu wielkiego Gryzli! Rzucił się na ziemię, umazał błotem i znowu obtarł grzbiet o korę drzewa, a pazurami zdrapał ponadtem korę. Dzieło było dokonane, a znaczyło to jedno: „wielki niedźwiedź pojawił się w tych stronach i chce zawładnąć okręgiem, wzywa więc każdego przeciwnika do boju i niechybnej śmierci.”
Niewiadomo czy przypadkiem czy umyślnie, ale z chwilą gdy mądry szary Gorzkniak zesko-