Strona:PL Eugène Demolder - Sąsiedzi.djvu/09

Ta strona została uwierzytelniona.
SĄSIEDZI.


Józef jest stolarzem. Co dnia zrywa się z jutrzenką, której złote promienie oświecają potem jego męską, barczystą postać, spiesznie przebiegającą puste, uśpione ulice. W pracowni, na białym dębowym warsztacie czeka już na niego niecierpliwy hebel z połyskliwem ostrzem i piła srebrzysta, z zębami zatopionymi w piękną klonową tarcicę, ujętą silnie w mocne kleszcze.
Józef podnosi się zwykle ostrożnie, po izbie chodzi na palcach i ubiera się cicho, żeby nie pobudzić śpiących dokoła dzieci. Wie on, że starszy człowiek, zahartowany przez trud i życie, musi w pocie czoła pracować na kawałek chleba — ale dzieci, zanim wyrosną na tęgich, zdrowych ludzi, długo potrzebują ciepła rodzinnego gniazdka, czy ono wysłane puchem, jak u ptaszków, czy miękką pościelą u zamożnych, czy choćby słomą, paprocią, łodygami owsa, jak po wsiach u chłopów.
Gromadka stolarza sypia na heblowinach i drobnych, delikatnych wiórkach, co mienią