AGAMEMNON: Zazdroszczę, staruchu,
Zazdroszczę wszystkim, co żyją na świecie
Cicho, nieznani, mniej zaś sobie ważę
Los dostojników — tym już nie zazdrości
Ta moja dusza, tych już nie zalicza
Do ludzi wielce szczęśliwych!
STARZEC: W tem przecie
Należy szukać świetności
Człeczego życia!
AGAMEMNON: Świetność to zwodnicza,
Słodka, nęcąca, lecz, gdy na cię spadnie,
W nieszczęście wprowadza zdradnie.
Tak się to nieraz złoży,
Że albo jakaś chyba w służbie bożej
Zaszkodzi doli twej,
Lub na baczności przed ludźmi się miej,
Ponieważ w swojej zawiści
Na proch rozetrą twą cześć.
STARZEC: Trudno mi słowo to znieść
Na ustach księcia! Nie nato
Spłodził cię Atrej[1], o królu,
Byś tylko w szczęście opływał bogato,
Żadnego nie znając bólu —
Śmiertelnyś przecie jest człek!
Czy chcesz, czy nie chcesz, to ci się li ziści,
Co postanowią bogowie —
Taki jest rzeczy bieg.
A ty tymczasem w swojej postanowię
Zapalasz lampę i piszesz zawzięcie
List na tabliczce, którą i tej chwili
Masz oto w ręce;
Kładziesz pieczęcie
I znów je zrywasz, zacierasz litery,
Tablicę rzucasz o ziemię,
- ↑ Str. 7, w. 19: Atrej — ojciec Agamemnona, syn Pelopsa, wnuka Zeusa.