Coby nie spotkał się z końcem
Swej szczęśliwości.
Każdego raz coś zaboli
Ból wszędzie gości!
CHÓR: (niewiast z Chalcydy)
Przychodzę oto w ten czas
Na sypki Aulidy brzeg,
Przebywszy wąski pas,
Fal Eurypowych ścieg.
Rzuciłam ojczysty swój
Chalcydy nadmorski gród,[1]
Co Aretuzy zdrój[2]
Podsyca falą swych wód.
I oto na lądzie tym staję,
By zbrojne zobaczyć Achaje,
Skrzydlate nawy półbogów
U tych pobrzeżnych progów.
Jak opowiada
Naszych małżonków rada,
Mają te statki się nieść —
Taka powszechna jest wieść —
W całej mnogości swojej
Po mórz topieli do Troi.
Pono, stanąwszy na przedzie,
Płowy Menelaj je wiedzie
I Agamemnon dostojny.
Obaj, gotowi do wojny,
Chcą odbić Helenę; zaloty
Parysa, pięknego pasterza,
Porwały ją kiedyś z wybrzeża
Zatrzcinionego Euroty;[3]
Dar-ci to Afrodyty,
Onej godziny zdobyty.
Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/19
Ta strona została przepisana.