Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/37

Ta strona została przepisana.

Miała wymiona,
Na bujnych łąkach karmiona;
Tyś zasię wdał
Na swej frygijskiej trzcinie,
Udając, że przecie
Grasz na Olimpu flecie,
Swe cudzoziemskie tony
W okras po wszystkieś strony
Słał!
I poniósł cię szał:
Ku wielkiej biedzie
Spór bogiń do Grecji cię wiedzie,
Do komnat z słoniowej kości,
Gdzie żarnem okiem miłości
Helena spojrzała na cię,
A tyś odpowiedział jej wzajem!
Cóż stąd dziś macie?
Waśń! Waśń! Hellada
Z całym swym zbrojnym krajem
Na gród trojański wypada,
Statków z nią płynie gromada!
(na widok wjeżdżającej na scenę Klitajmestry z Ifigenją i Orestesem:)
O haj! O haj!
Jakież to szczęście wielkie
Dla wielkich zawsze jest pewno!
Widzicie oto królewnę,
Widzicie Ifigenję?
Widzicie tę rodzicielkę
Jej,
O, Klitajmestrę, córkę Tyndareja!?
Możne ich pokolenie,
A oto błoga nadzieja[1]

  1. Str. 31, w. 31: A oto błoga nadzieja w możniejszy prowadzi je ród — w dom Achillesa, syna bogini Tetydy.