Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/44

Ta strona została przepisana.

KLITAJMESTRA:
Ofiarę czyś już złożył bogini, jak trzeba?
AGAMEMNON:
Mam zamiar. Teraz właśnie ku temu się biorę.
KLITAJMESTRA:
Wesele więc wyprawić chcesz w późniejsza porę?
AGAMEMNON:
Złożywszy już ofiarę, której bóstwo rade.
KLITAJMESTRA:
A my gdzie urządzimy dla niewiast biesiadę?
AGAMEMNON:
O, tu, u pięknorufych tych achajskich łodzi.
KLITAJMESTRA:
To zło, ale konieczne — o, niech nie zaszkodzi!
AGAMEMNON:
Wiesz, żono, co masz zrobić? Czy żona mnie słucha?
KLITAJMESTRA:
A co? Na twe rozkazy wszak nie bywam głucha.
AGAMEMNON:
Więc tu my, gdzie twej córki bawi oblubieniec...
KLITAJMESTRA:
Bez matki chcecie córce ślubny złożyć wieniec?
AGAMEMNON:
W obliczu wojsk danajskich wydamy twe dziecię.
KLITAJMESTRA:
A mnie gdzie być, gdy miejsce matki wy zajmiecie?
AGAMEMNON:
Do Argos wróć i dziewcząt pilnujże tam godnie!
KLITAJMESTRA:
Mam rzucić córkę? Któż jej poniesie pochodnie?
AGAMEMNON:
Pochodnię, jak się godzi, ja tu im zapalę.
KLITAJMESTRA:
Nie taki u nas zwyczaj. Czcić go nie chcesz wcale?