AGAMEMNON:
Niepięknie ci przebywać, gdzie tych wojsk nawała.
KLITAJMESTRA:
Lecz pięknie, iżby córkę matka zaślubiała.
AGAMEMNON:
Dziewczęta nie powinny być w domu bez matki.
KLITAJMESTRA:
O, dobrze tam ich strzegą panieńskie komnatki.
AGAMEMNON:
Masz słuchać!...
KLITAJMESTRA:
Nie! Na bóstwo, co w Argosie włada![1]
O wszystkiem, co za domem, juści twoja rada,
Lecz w domu mnie zachodzić koło narzeczonej!
(wchodzi do namiotu)
AGAMEMNON:
Ach, próżne me zabiegi! Na wszystkie się strony
Rozwiała ma nadzieja! Pragnąłem tej chwili
Małżonkę stracić z oczu. O, jak się też sili
Mój podstęp przeciw wszystkim, co mi są rozkoszą
W mem życiu, a porażki ciągle tu odnoszą
Zabiegi moje chytre! Jeszcze ja do wróża
Kalchasa chcę się udać w sprawie, co mnie nurza
W żałobie, co dla Grecji taką jest zagubą,
A co się tak podoba bogini!... Dobrze jest mieć lubą
Małżonkę i posłuszną, lub też mądry człowiek
Na żadną nie powinien podnosić swych powiek.
(wychodzi)
CHÓR: Hellenów siły zbrojne,
Co wyruszyły na wojnę,
Staną ze swemi okręty,
Gdzie srebrne toczy odmęty
Simojsowa rzeka.[2]
Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/45
Ta strona została przepisana.