Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/50

Ta strona została przepisana.

KLITAJMESTRA:
Bądź zdrów! Już ci nie zdołam spojrzeć śmiało w oczy,
Tak strasznie mnie to kłamstwo i ta drwina tłoczy.
ACHILLES:
Bądź zdrowa i ode mnie! Teraz w namiot dążę.
Gdzie mąż twój — chcę zobaczyć — Agamemnon, książę.
STARZEC: (we drzwiach namiotu)
Zacny gościu, Ajakido[1], czekaj chwilę — jedno słowo,
I ty, córko boskiej Ledy, racz się wstrzymać, ma królowo!
ACHILLES:
Któż tam we drzwiach odchylonych ? Któż przemawia tak nieśmiało?
STARZEC:
Sługa jestem — toć się słudze zbytnio puszyć nie przystało.
ACHILLES:
Czyj? Nie mój! Z Agamemnonem wspólnej służby my nie mamy.
STARZEC:
Z rak Tyndara tej poddany, która stoi tu u bramy.
ACHILLES:
Mów! Stoimy! Czego żądasz? Przecz wstrzymujesz przed namiotem?
STARZEC:
A czy samiście u wrótni? Upewnijcie wprzód mnie o tem!
ACHILLES:
Sami! Gadaj! Przecz z namiotu nie wychodzisz ? Zbliż się! Dalej!
STARZEC:
Tych, co pragnę, niechże szczęście i ta baczność ma ocali!
ACHILLES:
To przyszłości się dotyczy. Jeno w słowie twojem trwoga.
KLITAJMESTRA:
Na prawicę twą, nie zwlekaj! Mów, co mówić chcesz, przez boga!

  1. Str. 44, w. 5: Ajakida — pochodzący z rodu Ajaka t. j. zarówno Peleus jak i Achilles.