Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/58

Ta strona została przepisana.

Przebiegasz tłumny obóz Danaów. Ty domu
Swych przodków nie znieważaj, boć takiego sromu
Nie godzien jest Tyndarej, mąż wielki w Helladzie!
KLITAJMESTRA:
Rozkazuj! Niewolnica przed tobą się kładzie!
Jeżeli są bogowie, wart jesteś nagrody,
Jeżeli zaś ich niema, to naco zachody?
(odchodzą każde w swoją stronę)
CHÓR: Jakież to hymny radosne
Przy wtórze libijskiej lutni,
Jak coraz hutniej
Melodje płynęły taneczne
Z strun gęśli
I z onej fujarki trzcinowej!
Jakże z uciechy się trzęśli
Goście weselnej zabawy,
Jaki radosny był szum,
Jakie rozwarły się śluzy
Wielce serdeczne,
Kiedy do górskiej dąbrowy,
Do pelijońskiej dzierżawy
Przybył Pieryd[1] pięknowłosy tłum;
Gdy roztańczone te Muzy
Pozłocistemi sandały
Ledwie że dotykały
Ziemi;
Gdy te dziewice
Na onej centaurów górze,
Gdzie peljońska szumi knieja,
Pieśniami wielbiły głośnemi,
Przy dźwięcznych narzędzi wtórze,
Cne zaślubiny Peleja,
Tetydę, oblubienicę,

  1. Str. 52, w. 20: Pierydy przydomek Muz, często wprost, same Muzy.