Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/66

Ta strona została przepisana.

Lecz, jeśli mówię słusznie, miejże rozum ninie,
Niech z rąk twych me i twoje to dziecko nie ginie!
PRZODOWNICA CHÓRU:
Agamemnonie, słuchaj! Nikt snać nie zaprzeczy,
Iż dziecko swe zachować każe rozum człeczy!
IFIGENJA: O, gdyby głos mój, ojcze, siłę Orfeusza[1]
Posiadał, moc, co głazy, mówiono, porusza;
O, gdybym ja wiedziała, że każdego nagnę
Swą sztuką czarodziejską, kogo tylko pragnę —
Chwyciłabym się tego. Lecz ja wiem jedynie,
Że oto z oczu moich łzawy potok płynie!
Tak, płakać to ja umiem, pozatem nic więcej!
Nie różdżką ja oliwną w swej prośbie dziecięcej
Dotykam się twych kolan,[2] a tylko tem ciałem,
Co ona je w swem łonie nosiła! Zbolałem
Upraszam ciebie słowem: nie gubże mnie, młodej,
Gdyż słodko jest oglądać światło boże! Szkody
Ty nie czyń mnie, nie zmuszaj schodzić do mogiły!
Ja pierwsza-ć rzekłam: „ojcze!“ I „córko!“ mówiły
Twe usta do mnie pierwszej, pierwsza przytulona
Do kolan twych, niejednej u twojego łona
Pieszczoty ja zaznałam. Częstoś mawiał do mnie:
„Ach, dziecko, czy ja ciebie szczęśliwą ogromnie
Zobaczę, jak się godzi mej córce, bogato
Żyjącą śród domostwa małżonka?“ Ja zato,
Na szyi twojej wisząc, której się tą ręką
Błagalną dziś dotykam: „A ja czy z podzięką
Przyjąwszy cię radosną na twe lata stare,
Wypłacę się godziwie za wszystką ofiarę,
Za wszystkie trudy twoje, mój tatusiu słodki?“
Do dzisiaj tkwią te słowa w głowie twej pieszczotki;
Ty o nich zapomniałeś, gotujesz zagładę!
O, błagam na Pelopsa, na Atreja kładę
Do duszy ci tę prośbę, na matkę, co przecie

  1. Str. 60, w. 5: Orfeusz — mityczny pieśniarz, który czarem swego śpiewu ujarzmiał wszystko i wszystkich.
  2. Str. 60, w. 12: nie różdżką ja oliwną... dotykam się twych kolan — Różdżka, gałąź oliwna, owinięta wełną, jest oznaką obrzędu błagania — hikesji.