Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/82

Ta strona została przepisana.

Gdy ci przynoszą w dani
Ludzkie ofiary!
Spraw, by ta zbrojna Hellada,
W frygijskie ruszywszy obszary,
Podstępny zburzyła gród!
Niech Agamemnon mężny
W tej krwawej
Walce orężnej
Ozdobi koroną sławy
Swój grecki lud!
I oby w bitewnej pogoni
I dla swej własnej skroni
Zwycięski wieniec splótł!
(wchodzi GONIEC)
GONIEC:
Z namiotu wyjdź co prędzej, córko Tyndarowa.
Posłuchaj, co ci moje opowiedzą słowa!
KLITAJMESTRA:
Wołana, usłyszałam! Wloką się me nogi,
Przychodzę nieszczęśliwa, drżąca, pełna trwogi,
Czy może jeszcze świeżej nie dodasz boleści
Do cierpień mych obecnych.
GONIEC:O córce mam wieści!
Niezwykłe, istne cuda, że ginąć w zadziwię!
KLITAJMESTRA:
Nie zwlekaj! Mów co prędzej! Czekam niecierpliwie!
GONIEC: Natychmiast, droga pani, zadość ci się stanie,
A zacznę od początku, jeśli pomieszanie
Mych zmysłów i języka mojego nie zmiesza.
W te tropy, kiedy nasz,a zjawiła się rzesza
Śród gaju Artemidy, córki niebios pana.
Gdzie cudną lśni zielenią kwiecista polana,