Strona:PL Eurypides - Medea.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.
11

Czemu samotnie pode drzwiami stoisz
Nieszczęściem sobie saméj wyrzekając?
Jakim sposobem Medea chciéć może
Abyś ją w takiéj chwili opuszczała?

Mamka.

Stary Jazona dzieci przewodniku!
Wypadki, które się panom zdarzyły
Ciążą na sercu ich sługi zarówno.
Ja zaś do tego stopnia troski doszłam,
Że mię podeszła nadzwyczajna żądza
Bym tu przyszedłszy powierzyła ziemi —
I niebu losy méj pani głosiła.

Pedagog.

Czyżbo nieszczęsna nie przestała jęczyć?

Mamka.

Niewiadomości twéj dziwię się wielce.
Boleść jéj nie na schyłku lecz na szczycie.

Pedagog.

O nierozumna! (jeżeli się godzi
Podobne słowo o swych panach mówić) —
Bo nie wie nic o późniejszym nieszczęściu.

Mamka.

Cóż to jest starcze! nie zazdrość mi słów twych.

Pedagog.

Oh! nic! (żałuję tego, com powiedział).

Mamka.

Na twoją brodę błagam cię o starcze!
Zdumieję się twojemu tu milczeniu.
Na twoją brodę! przed współniewolnicą
Dłużéj nie skrywaj tajemnicy twojéj.