Strona:PL Eurypides - Medea.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.
18

Cudzoziemcowi ustępować miastu
Zawsze należy — i znowu nie chwalę
Obywatela miejscowego, kiedy
Zuchwalstwem i głupotą drugich razi. —
Wypadło takie nieoczekiwane
Dzieło, co serce moje przełamało.
Precz idę, precz przepuściwszy wdzięk życia
I — moje drogie, umrzéć ja pożądam.
Podczas gdy wszystko miałam wprzódy, teraz
Mam tylko męża, co mię podszedł podle.
Ze wszystkich duszą ożywionych istot
My najnieszczęśliwszemi, my niewiasty
Zawsześmy były między stworzeniami.
Mąż nas przewagą pieniędzy kupuje
I despotycznie włada naszym ciałem.
Ostatnie zło to gorsze jest niż pierwsze,
Na tym największa niepewność polega
Ze czy wybieram dobrego czy złego
Nic zgoła nie wiem — a rozwód dla niewiast
I pogardzenie mężem złą im sławę
Przynosi. Jeśli przybywam do nowych
Praw i zwyczajów, wieszczką być by trzeba —
Jeżeli z domu tego nie widziałam —
Komu największą winną być mam miłość
A życiem godnym jest pozazdroszczenia
Jeżeli mąż spokojnie znosi jarzmo.
Jeśli zaś nie, to umrzeć mi potrzeba. —
Mąż gdy rozgniewa się na domowników,
Uśmierzy niechęć swoją gdy odejdzie
Czy do przyjaciół czy do towarzyszy.
A nam przeciwnie zdarzył los, że zawsze
Mamy spoglądać tylko na jednego.
Mówią że życiem bezpiecznym żyjemy
W domu — a oni za nas walkę toczą.
Ale źle mówią. Trzykroćbym wolała
Stanąć przy tarczy niż raz matką zostać. —
Ta mowa jednak nie równo przypada
Tak dla mnie jako i dla ciebie. Ty masz