Opiewać moją niewiarę
Przestaną hymny starożytne.
Nie włożył lirycznego daru
W duszę moją bóg Apollon,
Bo mogłabym dzielnym hymnem
Oddźwięczyć rodowi męzczyzn —
A wspólnie przebyte
Z mężami tak długie koleje,
Podadzą mi zręczności dosyć
Ażebym i własne me żale
Z goryczą opiewała przed niemi.
∗ ∗
∗ |
Tyś wypłynęła z ojczystego domu
Z sercem szalonym;
Przebyłaś morze, które się przeciska
Między skałami dwiema.
Na cudzoziemskiéj ziemi teraz jesteś
Lecz — nieszczęśliwa — spokój postradałaś.
Ty idziesz na wygnanie
Lecz idziesz bezzaszczytnie.
∗ ∗
∗ |
Gdzież wiara niezłomna przysięgi?
Gdzież wstyd się podział Hellady?
On uleciał pod eteru stropy. —
O nieszczęśliwa! ty nie masz
Domu byś żale mu swoje złożyła.
Inna już pani męża sercem włada
I przewodzi w twoim
Niegdyś przybytku.
Nie dziś najpierwéj, alem widział dawniéj,
Że szorcki gniew jest złem niepowściągnionym.
Boć kiedy tobie wolno było mieszkać