Strona:PL Eurypides - Medea.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.
28

Ja ocaliłam ciebie — jako wiedzą
Helleni wszyscy, którzy siedli z tobą
Na okręt Argo, bom ciebie posłała
Ażebyś byki ogniem dychające
Wprzągł w jarzmo i zabójczą zasiał rolę
A kiedym smoka srogiego zabiła
Pilnującego swojemi splotami
A nigdy we śnie — złotorunnéj skóry,
Tom zeszła tobie jak czarowne słońce.
Zdradziwszy zaś mojego ojca, poszłam
Do Jolkosu za tobą — życzliwie
Bardziéj niż mądrze. Zabiłam Peljasza
Najboleśniejszym sposobem zabicia,
Bom córki jego własne podmówiła.
Tobiem ja zatym odjęła strach wszelki.
I tego, podły, doświadczywszy u mnie,
Zdradziłeś mię i w nowe wszedłeś śluby
Choć miałeś dzieci. Bo gdybyś bezdzietnym
Był dotąd, byłoby ci wybaczone
Jeślibyś żądzą namiętną miotany
Za nowym związkiem zatęsknił miłośnie.
Jest nadaremną wiara w twą przysięgę;
Bo nie wiem czyli owych ty czcisz bogów
Którzy naówczas nie rządzili światem —
Czyli szanujesz dzisiejsze ustawy.
Do tego się poczuwasz w każdym razie
Żeś przysiąg swoich dla mnie nie dochował.
O prawa ręko! o zakładzie wiary!
Ręko, z któréj tyś dobra tyle pobrał!
O jak daremnie zetknęłam się z mężem
Podłym! o jakże chybiłam w nadziei!

Ale cóż daléj? Bo jak z przyjacielem
Teraz się będę z tobą naradzała.
Zdaje cię tobie że będę szczęśliwą?
Niechże tak będzie. Gdybym zapytała,
Podlejszymbyś mi się zdał w odpowiedzi.