Nie będę się takiemi posługiwać,
Co mi od ciebie mają dać gościnę.
Nie przyjmę nic — i nic mi nie udzielaj.
Nie ma pożytku z podarków podłego.
Ależ się klnę wszystkiemi demonami
Że chcę pomocnym być tobie i dzieciom.
Nie podoba się tobie hojność moja,
Lecz zuchwałością twą odtrącasz takich,
Którzy ci dobrze tyczą. Więcéj zatym
Będziesz cierpiała, kiedy pragniesz tego.
Idź precz! bo, — niby od twéj podłéj żądzy —
Mitrężysz nadto po za drzwiami domu.
Żyj sobie w nowym małżeństwie — a może
Srogi cię żal obejmie właśnie za to.
Erosy chłopczęta za wiele
Oblatujące człowieka
Nie dają mu cnoty ni sławy.
Lecz jeżeli w samą miarę
Cypryjska mu sprzyja bogini, tołaskę świadczy. —
Nigdy przeciw mnie o pani
Złotych strzał nie puszczaj z łuku,
Namaściwszy swoją żądzą
Pociski, których uniknąć nie mogę.
Niech duszę mą skromność pokrywa
Ów najpiękniejszy dar bogów!
Niechaj nigdy Afrodyta
Nie zsyła mi namiętnych gniewów
I niechaj spory nienasycone, piekielne
Będą daleko odemnie