Strona:PL Eurypides - Medea.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.
39

Lecz błagam cię! na twoją brodę błagam,
Padam do kolan twoich najpokorniéj,
Zlituj, zlituj nad moim nieszczęściem,
Nie znieś aby mię w niewiadome kraje
Wygnano, lecz mię przyjmij do swéj ziemi.
Niech ci tak spełni się pragnienie dzieci
Niech ci bogowie dadzą śmierć wśród szczęścia.
Ty nie wiesz coś odszukał w méj osobie:
Ja ci niepłodność twą przetnę na zawsze
Tak skutecznemi są me tajemnice.

Egeusz.

Z wielu powodów dank ci ten wyświadczyć
Jestem gotowy; najpierwéj dla bogów,
Potym, bo ty mi dzieci obiecujesz.
O niczym innym prócz o tym nie myślę.
Taki jest mojéj duszy stan. Gdy przyjdziesz
Do mego kraju, ciebie się postaram
Ugościć, bom jest mężem sprawiedliwym.
Ale z téj ziemi winnaś odejść sama;
Bo ja przed temi, co mię ugaszczają
Chcę być bez winy żem ciebie pochwycił.

Medea.

Tak będzie. Lecz jeślibym zakład miała
Tego, co mi tak hojnie obiecujesz,
Tobyś mi wszelkie życzenia wypełnił.

Egeusz.

Nie wierzysz? Może ci co nie na rękę?

Medea.

Wierzę. Lecz Kreon i dom Pelijasza
Są mi wrogiemi. Gdybyś ty przysięgą
Przeciw nim był związany, tobyś nigdy
Im nie pozwolił aby mię naprzykład
Uprowadzili. Jeżeli przeciwnie —
Jakieś układy z niemi byś uczynił,