Strona:PL Eurypides - Medea.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.
64

I mnie i ludzi całemu plemieniu,
Co śmiałaś dzieci swym mieczem uderzyć
I mnie zgubiłaś zabijając dzieci.
I chociaż to zdziałałaś, patrzysz w słońce
I patrzysz w ziemię spełniwszy uczynek
Najbezbożniejszy.
Zgiń; teraz wiem dobrze
To, o czym pierwéj nie wiedziałem, kiedy
Przywiodłem ciebie tu z obcego domu
Do Grecyi, na me największe nieszczęście.
Ciebie zdrajczynią ojca i ojczyzny.
Ducha mściciela za twój dom, twych krewnych
Na mnie bogowie teraz przerzucili
Bo kiedyś brata własnego zabiła,
Wsiadłaś na piękny okręt Argo ze mną;
Taki początek uczyniłaś: potym
Mnie zaślubiłaś, zrodziłaś mi dzieci
A dziś zpowodu nowego małżeństwa
Te same dzieci tyś sama zabiła.

Nie ma pomiędzy Greczynkami takiej,
Coby ścierpiała to, co ty uczynić;
Jednakżem ciebie zaślubił na wieczne
Moje zmartwienie, ciebie zgubną lwicę
A nie kobietę; ciebie, co posiadasz
Naturę gorszą od Scylli Tyrseńskiéj
Lecz nie potrafię ciebie myrjadami
Poskromić obelg, taka twa zuchwałość.
Przepadnij złoczyńczynio, zabójczynio
Twych dzieci; mnie już tylko pozostaje
Płakać nad własnym losem, że już więcéj
Nie będę cieszył się nowemi szluby,
Że mieć nie będę dzieci, którem spłodził,
Którem wychował, — by chociażby do nich
Przemówić w razie gdyby żyły jeszcze;
Lecz dzięki tobie na wieki zginąłem.

Medea.

Naprzeciw twoim słowom wiele bardzo