Strona:PL Eurypides - Medea.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.
65

Do powiedzenia miałabym, gdyby Zeus
Nie wiedział czegoś odemnie doświadczył
I coś uczynił. Nie było sądzono
Abyś me szluby nędznie pohańbiwszy
Spokojnie żył — nademą sobie szydząc
Ani ty, ani królewna ni Kreon,
Który ci za mąż wydał ją — a z kraju
Mnie nieszczęśliwą tak haniebnie wygnał —
Dla tego jeśli chcesz, możesz mię lwicą
Nazywać albo Scyllą, która mieszka
W ziemi Tyrseńskiéj. Już bowiem jak trzeba
W twoje się serce wpiłam bezlitośnie.

Jazon.

Sama ty udział w nieszczęściu masz wielki.

Medea.

Lecz mi to słodko, bo się ty nie śmiejesz.

Jazon.

Dzieci! o jakże podłą macie matkę.

Medea.

Dzieci! zginęłyście przez podłość ojca.

Jazon.

Przecię nie moja ręka je zabiła.

Medea.

Lecz twoja zbrodnia, twoje nowe szluby.

Jazon.

Czy dla tych szlubów zabiłaś je może?

Medea.

Czy małą rzeczą był nowy szlub dla mnie?