Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/120

Ta strona została przepisana.
FERES.

Czy mniemasz, iż kupiony za grosz z kiesy twojej
Lidyjczyk lub mieszkaniec Frygji tutaj stoi,
Że łajać go masz prawo? Nie wiesz, żem z Tessalji,
Żem wolny się urodził? Urągaj mi dalej
W swej pysze młodocianej! Nie daruję-ć sromu!
Na pana-m cię wychował królewskiego domu,
Lecz życie dać za ciebie?... Któż na to nastaje?
Praojców przepis jakiś? Helleńskie zwyczaje?
Sam sobie-ś jest, szczęśliwy czy też nieszczęśliwy;
Jam dał ci, com był winien. Berłu twemu niwy
Rozległe podlegają, przemnogie też pola
Przypadną ci w dziedzictwie, tak, jak mnie je wola
Ojcowska przekazała. I jakież ja tobie
Wydzieram dzisiaj skarby? Cóż ci złego robię?
Nie każę-ć, byś zmarł za mnie, więc gdzież jest potrzeba
Umierać mnie za ciebie? Słoneczne cię nieba
Radują, zaliż ojca radować nie mogą?
Tam, w dole, żywot długi, lecz słodyczą błogą
Jest żyć tutaj na ziemi, właśnie, że się na niej
Tak krótko przecież żyje!... Każdy ci to zgani,
Że, aby żyć nad kres swój, z góry-ć przeznaczony,
Nie wahasz się uśmiercać swojej własnej żony.
Mnie tchórzem zwiesz, a powiedz, gdzie większy wyrasta
Tchórzliwiec ponad człeka, którego niewiasta
Zwycięża, za pięknego konając młodziana?
Przechytra to jest droga, cnie wymędrkowana:
Nie umrzesz juści nigdy, jeśli każdą nową
Przekonać zdołasz żonę, aby własną głową
Łożyła za twe życie! Jakżeż hańbić można
Najbliższych, że nie czynią, co ci myśl ostrożna
Tak samo czynić wzbrania? Milcz! Sam kochasz ziemię