Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/123

Ta strona została przepisana.
FERES.

Grzeb ją, grzeb! Morderca!
Zapłacisz ty jej krewnym! Nie miałby już serca
Męskiego cny Akastos, gdyby nie był ostry
W swej pomście za to życie swej rodzonej siostry.

ADMETOS.

Bodajbyś szczezł! Bodajby i ta szczezła ninie,
Co z tobą mieszka razem! Niech starość wam minie
Bezdzietna, choć przy życiu zostało wam dziecię:
Pod jeden dach wejść ze mną nigdy nie możecie!
A jeśli mi się trzeba zrzec, przez obwołanie,
Ogniska ojcowskiego, zaraz to się stanie.

(Do chóru i Świty)

Zaś my, kiedy mam cierpieć, skierujmy swe kroki,
By złożyć już na stosie ukochane zwłoki.

(Odchodzi wraz z świtą).
CHÓR.

Jej, bohaterka! O jej!
Żegnamy cię, z żon najgodniejsza,
Żegnamy,
Strapieni!..,
Gdy cię ta chwila dzisiejsza
Do Hadu sprowadza bramy,
Niech on i Hermes, bóg cieni,
Raczą cię przyjąć życzliwie!
A jeśli na niwie
Zmarłych szlachetni mieć mogą
Szczęśliwość błogą,
Ty, pani, ją miej
Przy boku małżonki Hadesa!...

(Odchodzą). Za nimi zjawia się