Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/174

Ta strona została przepisana.

K’tobie idzie moje słowo —
Błagam szczerze,
By mi rany
Nie zadawał wykąpany
W skrach tęsknoty
Nieuchronny bełt twój złoty.

*

Oby wstydliwość, najdroższy dar bogów,
Była mi zawsze osłoną w mej drodze!
W kłótnie i zwady niechaj-że mnie srodze
Nie wtrąca Kiprys zajadła —
Z cudzą żoną
Nie chcę ja być powaśnioną!
W ludzi stadła
Niech jej władza
Złych zamętów nie wprowadza,
Cna bogini
Niech śród małżeństw zgodę czyni.

∗                    ∗

O kraju, o domie ty mój!
Jakoż mi rzucać wasz próg,
By błąkać się bez rady wśród nieznanych dróg.
Na krwawy skazana znój!
Śmierć raczej poniosę, gdy mi każe Bóg
Dożyć tej doli!
Ach! nic tak nie boli,
Jak to, jeśli trzeba —
O nieba! —
Utracić ojczysty swój brzeg!

*

Wiem sama o tem, o wiem
I zbędna mi wieść z cudzych warg: