Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/257

Ta strona została przepisana.
PRZODOWNICA CHÓRU.

Odwołaj to życzenie, błagam cię, o panie!
Żal będzie-ć po niewczasie, gdy syna nie stanie.

TEZEUSZ.

Przenigdy! Ja go z ziemi wydalę rodzinnej
Ponadto! Los go czeka ten albo też inny.
Posejdon, szanujący przyrzeczenia swoje,
W Hadesu głąb go strąci, lub tułacze znoje
Czekają go śród obcych — sprawa to ubita!

PRZODOWNICA CHÓRU.

W sam czas twój syn nadchodzi; przyjmij Hippolita
Spokojnie, uśmierzywszy ten swój gniew, o książę!
Ty wiesz, co się najlepiej z waszem dobrem wiąże.

W otoczeniu świty wchodzi
HIPPOLYTOS.

Twe krzyki usłyszawszy, przybiegam do ciebie,
Mój ojcze! Wprawdzie-ć nie wiem, w jakiej-ś jest potrzebie,
Lecz radbym się dowiedzieć! A! Cóż to się stało?
Małżonka twa nie żyje! Na marach jej ciało!
Dziw dla mnie to największy! Widziałem ją bowiem
Przed chwilą, jak najlepszem obdarzoną zdrowiem.
A teraz... W jaki sposób zginęła?... Czyż mogę
Dowiedzieć się od ciebie, mój ojcze?... Złą drogę
Wybierasz, jeśli milczysz. Nieszczęść nie wypada
Milczeniem kryć; wszak dusza ludzka słyszeć rada
Cokolwiek, a najbardziej ciekawa jest złego.
Źle zatem postępujesz — i nie wiem, dla czego? —,
Gdy wobec swych przyjaciół — a jam tu dla ciebie
Czemś więcej! — chcesz zataić, co cię w smutku grzebie.