Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/282

Ta strona została przepisana.
TEZEUSZ.

Wyzwalasz moją duszę? Powiedz mi, nim zginę.

HIPPOLYTOS.

Łowczynię Artemidę biorę tu na świadka!

TEZEUSZ.

O dziecię me najdroższe! O dobroci rzadka!

HIPPOLYTOS.

Pociechę miej tę samą z twych synów, mych braci.

TEZEUSZ.

O duszo przeszlachetna! Któż ci to zapłaci?

HIPPOLYTOS.

Bądź zdrów, bądź zdrów na wieki, ty mój ojcze luby!

TEZEUSZ.

Nie umrzesz, wyjdziesz z tego, wszak nie chcesz mej zguby!?

HIPPOLYTOS.

Wyszedłem już prawdziwie! Wnet mnie śmierć zamroczy.
Już koniec! Ojcze drogi zasłoń-że mi oczy.

(Umiera).
TEZEUSZ (opuszcza zwłoki na ziemię, przysłania powieki zmarłego, poczem służba bierze mary i zanosi je teraz z zwłokami do zamku).

Ateny święte, Pelopsa dzierżawy!
Jakiż to człowiek uchodzi wam prawy!
A ja, któremu smutny żywot idzie,
Będę pamiętał wiecznie o Kiprydzie!

(Odchodzi za zwłokami).