Nie zechce molestować. Podążę w twe ślady,
Albowiem pragnę umrzeć, nie ma na to rady!
Bo gdybym nie pragnęła, mogłabym niestety!
Uchodzić za wzór nędznej, tchórzliwej kobiety,
Przykutej li do życia. Życie mnie nie mami!
Mój ojciec nad wszystkimi panował Frygami —
To dni mych pierwociny; potem śród nadziei
Chowana najpiękniejszych, wzrastałam z kolei
Na królów narzeczoną, by szczęście niemałe
Wnieść w progi tego męża, co mnie pod powałę
Domostwa swego wwiedzie. Ja, biedna niewiasta,
Władczynią byłam kobiet frygijskiego miasta,
Panienką podziwianą, od bogów jedynie
W tem różną, że w mych żyłach krew śmiertelna płynie.
Dziś jestem niewolnicą. Już samo to miano
Wystarczy, by chcieć umrzeć, albowiem nie dano
Przywyknąć mi do tego. A potem, być może,
Do służby mnie przymuszą w jakimś twardym dworze
Człowieka, który za mnie swem srebrem zapłaci
I mnie, Hektora siostrze oraz innych braci
Walecznych, każe dom swój zamiatać, tkać płótna,
Dzień po dniu kręcić żarna — dola strasznie smutna!
Kupiony jakiś pachoł — bo i to się stanie —
Znieważyć jeszcze gotów panieńskie posłanie,
Tak ongi pożądane przez książąt! Nie! Okiem
Swobodnem chcę pożegnać to słońce i z mrokiem
Połączyć Hadesowym me ciało! Więc dalej!
Poprowadź, Odysseju! Żadna się nie pali
Nadzieja w mojem wnętrzu, nie ma wiary we mnie,
Bym mogła żyć szczęśliwie! O matko, daremnie
Przeszkadzasz mi w tem słowy lub czynem! Wznoś modły,
Bym zmarła jaknajrychlej, zanim srom mnie podły
Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/302
Ta strona została przepisana.