Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/308

Ta strona została przepisana.

Jako ich tchom
Sen wieczny niósł
Zeusa Kronidy zabójczy,
Rozpłomieniony grom?

*

Losie mych dzieci, ach!
Po grodzie mym tonę w łzach,
Co, w gruz zamienion olbrzymi,
Zgliszczami naokół dymi:
Tak w nienawiści go ślepej
Argiwskie zmogły oszczepy!
Na cudzy próg
Własny-m zmieniła gmach,
Aryjski łan,
Ostatnia z sług,
Na panią dziś jego, Europę,
Na śmierć weselny wian!

Na scenę wchodzi posłaniec Hellenów
TALTHYBIOS.

Powiedzcie mi, Trojanki, gdzie się tutaj chowa
Hekabe, Ilionu poprzednio królowa?

PRZODOWNICA CHÓRU.

O spójrz, Talthybiosie, tuż opodal leży
Na ziemi, zagrzebana w fałdach swej odzieży.

TALTHYBIOS.

Cóż rzeknąć mam, ty Boże! Iż patrzysz na ludzi?
Lub że to wszystko kłamstwo, że człowiek się łudzi,
Jeżeli mu się zdaje, iż jest bogów plemię,
Gdy czysty li przypadek opanował ziemię?