Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/332

Ta strona została przepisana.
HEKABE.

Głaz ujrzysz, wystąjącą z ziemi czarną płytę.

POLYMESTOR.

Czy jeszcze masz coś więcej? Wszystko ja ci zrobię.

HEKABE.

Masz jeszcze skarb przechować, który mam przy sobie.

POLYMESTOR.

Czy może go ukrywasz tu, w swojej odzieży?

HEKABE.

W namiotach, tam, gdzie łupy wojenne, on leży.

POLYMESTOR.

Gdzie? powiedz! Wszakże obóz to achajskiej roty.

HEKABE.

My, branki, mamy własne w tem miejscu namioty.

POLYMESTOR.

Bezpiecznież tam, bez wojska, patrzącego srogo?

HEKABE.

My same tam, z Achajów nie ujrzysz nikogo.
Lecz chodźmy do namiotów, już bowiem Achaje
Gotują swe okręty, by w rodzinne kraje
Odbijać. Gdy się sprawisz, wrócisz z swymi syny
Tam, gdzie, przez cię ukryty, został mój jedyny.

(Wchodzą do namiotów).
PRZODOWNICA CHÓRU.

Uszedłeś dotąd zemsty, ale cię nie minie.
Jak człowiek, co w morskiej głębinie.